Autor Wiadomość
Arwena
PostWysłany: Sob 21:18, 17 Gru 2005    Temat postu:

Eh...SUPER!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Mi tam sie podoba!
Przykładowy Administrator
PostWysłany: Pią 11:07, 28 Paź 2005    Temat postu:

Opowiadanie ciekawe, ma ciekawą fabułę i nie przynudzasz z opisami. Piszesz ładnym, swobodnym językiem i czekam na dalsze części :*
lol
PostWysłany: Wto 17:40, 25 Paź 2005    Temat postu:

przepraszam ale...w opisie forum napisals cutyje:"Opowiadania, wasze rzecz jasna" a jesli ty dodajesz to muszisz zmienic:PRazzRazzRazzRazzRazz
Pozdrawaim~~~~
Amelia
PostWysłany: Wto 15:59, 25 Paź 2005    Temat postu: Bezimienna opowieść

Rozdział I
Walka na Złotej Polanie


U progu Magicznego Lasu stoi jasnowłosa postać, skąpana w miękkim świetle słońca. Nic nie wskazuje, na jakąkolwiek trudność dostania się tam, gdzie zaplanowała już się dostać. Ruszyła krokiem prawdziwego elfa – miękkim i lekkim. Jej płaszcz zwiewał powoli, pod czułym dotykiem wiatru. Idąc myślała jedynie o swym ojcu, toczącym wojnę z okrutnym Thortallaxem, władcą mrocznego królestwa Mellynoru. Jej ojciec jest królem elfiego miasta Elanessë, gdzie od wieków panował pokój. Niestety ostatnimi czasy, mrok zapanował nad całym krajem. Główne trakty przestały być już bezpieczne, a karawany zostają napadane przez rabusiów i złodziei. Jakże się więc ona, córka króla, dostała tak daleko od swojego kraju? Otóż Loriana, bo takie właśnie imię nosi ta elfka, jest bardzo dzielną osobą o szczególnym darze – jest niezwykle zręczną, wspaniałą wojowniczką biegle władającą mieczem. To wszystko pozwoliło jej dostać się tak daleko poza granice swojego państwa. Do Magicznego Lasu, ukrytego przed złymi stworzeniami.

Władcą Magicznego Lasu był Tiberius, śmiertelnik o niezwykłych umiejętnościach. Przeżył już bardzo wiele lat, ale mimo to nie zestarzał się. Tiberius opiekuje się Magicznym Lasem i jego mieszkańcami, lecz szczególną jego uwagę zwracało pięć jednorożców. Były to jednorogi strzegące tajemnic żywiołów: Aziriel, Rhaliclya, Leathian, Brithael i oczywiście Amanfea. Te jednorożce miały w sobie prawdziwą moc, choć jeszcze nieuwolnioną.

Matka Loriany umarła podczas porodu, wydając na świat ją i jej brata. Brat Loriany, Nerian jest wspaniałym elfem, który jak większość jego rodaków szkoli się na elfa – łucznika. Loriana westchnęła i zatrzymała się przed Złotą Polaną – wejściem do Magicznego Lasu.
- No cóż... Zostało mi tylko jedno.


Ściągnęła z głowy kaptur ukazując swą piękną elfią twarz i najwspanialsze złote włosy, jakie widział świat. Miała cudne zielone oczy. Zrobiła jeszcze krok i znalazła się na dużej polanie – nie bez przyczyny nazywanej „złotą”. Wszystko na niej mieniło się złotym blaskiem jakby samo słońce znajdowało się w centrum tego miejsca. Elfka nie ociągając się ruszyła w stronę pięknej bramy utworzonej z dwóch drzew nachodzących na siebie łukiem.

U stóp bramy leży błękitny smok. Smoki zawsze śpią z jednym okiem otwartym toteż wypatrzył ją bez trudu. Gdy tylko zrobiła kilka kroków w jego stronę, wstał i czekał aż podejdzie bliżej. Loriana wiedziała, że jej nie skrzywdzi, gdyż jest to Spirit – strażnik wejścia do Magicznego Lasu. Zrobiła jeszcze parę kroków w jego stronę.
- Kimże jesteś droga pani i co cię tutaj sprowadza?
- Me imię brzmi Loriana, jestem córką Anniriona i przyszłam prosić o pomoc Tiberiusa Bracegirdla, opiekuna tego wspaniałego lasu.
Spirit przyjrzał się jej uważnie. Głęboko spoglądał w jej oczy jakby chciał zajrzeć w jej serce. Wyczytał w nich wszystko o Lorianie i celu jej przybycia.
- Nie mogę cię niestety wpuścić do lasu.
- Dlaczego, smoku? Dlaczego uważasz, że nie mogę do niego wejść?
- Widzę w twoich oczach dobro, lecz sprowadzasz ze sobą wojnę, której nie mogę tu wpuścić.
- To bardzo pilna sprawa! Muszę się widzieć z Tiberiusem! – już tego nie powiedziała, ona to wykrzyczała.
- Mimo to nie mogę cię wpuścić.
- Czy jest sposób, byś mnie przepuścił?
- Jedynym sposobem na to, jest walka ze mną - odpowiedział Spirit.
- A więc nie mam wyboru. Lecz to będzie nieuczciwa walka, wszakże ty jesteś smokiem.
- To prawda, jestem smokiem.
- Czy mógłbyś przybrać postać człowieka? Wiem, że twa moc mimo to będzie niezmieniona, lecz jeśli będziesz w postaci człowieka, będziemy mogli uznać walkę jako uczciwą.
- Jakże masz zamiar mnie pokonać?
- Nie spodziewam się wygranej. Mimo to muszę spróbować.
- Czy wiesz, na co się porywasz?
- Tak, zdaję sobie z tego sprawę.
- A więc dobrze, przybiorę postać człowieka i zaczniemy walkę. Wiedz jednak, że nie będę mieć dla ciebie litości. Nie mogę pozwolić, abyś weszła do lasu.
- Zrobisz, co uważasz za słuszne.


Spirit przybrał postać ludzką. Towarzyszyło temu niebieski blask światła, w którym pojawił się wojownik. Ten mężczyzna wyglądał jak człowiek, ale w pewnym sensie w ogóle nie był do człowieka podobny. Nosił błękitną zbroję, tego samego odcienia, co łuski smoka, którym od zawsze był. U boku nosił niezwykły miecz. Miecz ten jest koloru złotego, lecz mieni się żywym ogniem. Z daleka wygląda, jak prawdziwy ogień wydobywający się ze złotej klingi. Hełm Spirit był prawie identyczny jak jego smocza głowa, z jednym tylko wyjątkiem. Nie ruszał się w sposób, jaki poruszał się w postaci smoka. Twarzy wojownika nie było widać, całkowicie była zasłonięta hełmem. Loriana wyciągnęła dwa miecze i przygotowała się. Były one magiczne, lecz dużo gorsze od oręża Spirita.
- Możemy zaczynać? – przemówił Spirit znudzonym głosem
- Tak
Rozpoczęła się walka.
Prosze o komentarze Smile

Powered by phpBB © phpBB Group
Theme created by phpBBStyles.com